Asset Publisher Asset Publisher

Las pod "strzechą"

Już po raz szósty las przyszedł pod metalowy dach w wielkim mieście.

Czy las można spotkać w wielkiej metalowej hali? Czy można poczuć żywicę i olejki eteryczne pod dachem z blachy? Czy można dowiedzieć się czegoś o lesie nie opuszczając wielkiego miasta? Owszem, i udowodnili to leśnicy podczas VI Targów Myśliwskich.

W październiku, na trzy dni, teren hali wystawowej Expo Mazury w Ostródzie jest przejmowany przez leśników i myśliwych. Trwa to już od sześciu lat i nie zapowiada się na szybką zmianę. Ale spokojnie, czynią to w celu pokojowym. Pragną Wam pokazać, jaki las jest piękny i co może nam zaoferować. Lecz jak to uczynić w zamkniętym pomieszczeniu? Przecież to niewykonalne, aby przenieść las do hali wystawowej. Jak można zaprezentować dary lasu, zarówno te materialne jak i te niewidoczne z dala od niego? Jak pokazać, co skrywają czasami niedostępne leśne odstępy? To jest niemożliwe… Tylko że leśnik to nie tylko zawód, lecz przede wszystkim pasja i nie takie problemy rozwiązywał.

Pierwszym zadaniem, i najtrudniejszym, było przeniesienie leśnej atmosfery pod „strzechę” metalowego dachu. Jak to uczynić? Wystarczyło wnieść zapach lasu poprzez wszechobecne świerki, gałęzie sosnowe, kawałki drewna i zrzucone liście. W końcu mamy jesień, a nawet polską złotą jesień. Więc nie mogło zabraknąć jej podczas wystawy. Na zwiedzających czekał niesamowity widok, tak jakby weszli do prawdziwego lasu.

Kolejnym zadaniem było przedstawienie lasu i jego walorów. Pierwszy, niematerialny, został już spełniony. W końcu już na początku czekała na Was ściana drzew. Kolejne cele to już inwencja zaangażowanych nadleśnictw. Wszędzie można było zobaczyć zwierzęta – i te duże, i te małe. Każdy chciał je przytulić i zrobić sobie z nimi selfie, szczególnie z naszym mazurskim niedźwiadkiem. Można było spotkać wilka, jelenia, borsuka, bielika, lisa, jastrzębia i wiele innych leśnych mieszkańców. Warto było posłuchać o naszych niezwykłych kurakach leśnych – cietrzewiu i głuszcu, które leśnicy próbują ratować przed zniknięciem z naszych pięknych lasów. Lecz las to nie tylko te duże zwierzęta, ale także i te mniejsze - owady. Szczególnie pszczoły, których brzęczenie coraz rzadziej można usłyszeć w leśnej głuszy. Leśnicy opowiadali o dość specyficznych leśnych ulach, a mianowicie barciach. Rzadko można je już spotkać, dlatego cieszyły się takim zainteresowaniem.

Dla relaksu można było przejść przez ścieżkę zdrowia, najlepiej bez butów. Wiecie jakie to wspaniałe uczucie, gdy szyszki delikatnie wbijają się w stopy, a w tle śpiewają ptaki? Nie? No cóż, przegapiliście ten moment, więc poczekajcie do wiosny. Dla najmłodszych przygotowano stoisko, gdzie mogły zrobić sobie leśny medal z krążka drewna i tego, co można znaleźć w lesie. A także odgadnąć, które to zwierzę zostawiło swój trop albo odgadnąć je z planszy.

Także myśliwi, miłośnicy lasu i zwierząt, mieli swoje ciekawe historie. Można było popatrzeć na piękne poroża, podziwiać ptaki drapieżne (sowy, jastrzębie i inne), które często szybują ponad nami lub skrywają się w ciemnościach. Tylu zwierząt w jednym miejscu to chyba nie spotkał żaden miłośnik polskiej przyrody.

Na koniec zostało najlepsze, a więc degustacja! Konfitury, jabłka, miody, dziczyzna… Do tej pory ślinka nam cieknie na wspomnienie tych rarytasów. I wiecie co? Pochodziły one z naszych lasów. Tak, tak, dobrze czytacie. Bez konserwantów, żadnej chemii, samo zdrowie. I Wy też możecie ich spróbować. Lecz najpierw trzeba wybrać się do lasu. Naprawdę warto trochę się zmęczyć dla tych smakołyków.

Tyle atrakcji, a to wszystko zamknięte w wielkim metalowym budynku pośrodku miasta. Tak naprawdę to zdradzimy Wam jeden sekret. Mieszkacie w jednym wielkim lesie. Spójrzcie za okno. Może gdzieś w oddali widzicie go. Więc odejdźcie od monitora, załóżcie wygodne buty i idźcie „spróbować” lasu. Wsłuchajcie się w niego, poczujcie zapach i podziwiajcie. Mieszkając na Warmii i Mazurach posiadamy wielki atut – w końcu to kraina wielki jezior i połaci zielonych lasów.

Leśnicy z nadleśnictw zaangażowanych w ten śmiały projekt, serdecznie dziękują Wam za odwiedziny. W końcu było Was ponad 11 000 (hic!) osób. Miło było móc z Wami porozmawiać, wymienić się spostrzeżeniami, a czasem także zaskoczyć. Liczymy, że za rok znów się spotkamy, może z nowymi niespodziankami? Kto wie?! Darz Bór!